Koszmar pasażerów – przepełnione i zatłoczone linie autobusowe
Pan Krzysztof, jeden z naszych czytelników, informuje nas, że w tym roku szkolnym trzykrotnie skorzystał z autobusu linii 61, zazwyczaj około godziny 10 rano. Miał szczęście wsiadać do pojazdu na stacji Krzywoustego, co oznacza, że nie musiał się męczyć ze wsiadaniem. Jednak ci, którzy byli dalej, nie mieli takiego szczęścia. Na każdym przystanku autobus stawał się coraz bardziej zatłoczony, a sytuacja była jeszcze trudniejsza na przystanku Plac Kościuszki, gdzie duża liczba studentów próbowała wsiąść do autobusu, co jeszcze bardziej utrudniało pracę tym na przystankach Narutowicza i Szwoleżerów.
Ponad minutę trwało upychanie wszystkich w autobusie, co normalnie zajmuje tylko kilka sekund. Po wejściu do autobusu trudno było zamknąć drzwi, więc kolejne osoby musiały się wcisnąć, a czas odjazdu mijał. Gdy autobus dojechał do przystanku Plac Szyrockiego (Dąbrowskiego), zatrzymał się w zatoczce, ale nie otworzył drzwi i odjechał! Nie było to celowe działanie kierowcy, po prostu kilkanaście osób czekających tam nie zmieściłoby się w autobusie. Nie trzeba dodawać, że pasażerowie byli wściekli. Na każdym następnym przystanku był ten sam problem, drzwi się nie zamykały i autobus nie mógł odjechać. Taki widok jest niestety coraz częstszy w przypadku linii 61.