Walczące z zaniedbaniami kamienice Szczecina blisko dworca głównego

Niedaleko od szczecińskiego dworca głównego, w miejscu, które jest jednym z pierwszych punktów kontaktu dla przyjeżdżających do miasta, można zaobserwować ruiny oficyn znajdujących się przy Kolumba. Jest to miejsce, które turyści często mijają, jeśli przyjeżdżają od Dziewoklicza. W takim przypadku, to właśnie te zniszczone budynki są jednym z pierwszych obrazów, które zapadają im w pamięć.

Pani Janka, jedna z mieszkanek tego rejonu, skarży się na fatalny stan budynków. Twierdzi, że remont jest tu niezbędny. Z jej relacji wynika, że ściany domów popękane są do tego stopnia, że każdy przejeżdżający samochód powoduje drgania w jej mieszkaniu. Kiedyś ulica nie była nawet jeszcze rozkopana.

Jednak problemów jest dużo więcej. Nie trzeba daleko szukać – wystarczy wejść na dowolną klatkę schodową by ujrzeć obdrapane ściany, zniszczone stopnie i stare okna. Mieszkańcy próbują nadać nieco życia posępnej scenerii swoich podwórek – malując bramki na ścianach, zawieszając tarczę do lotek czy budując prowizoryczne altanki dla spotkań sąsiedzkich.

Wszystkie mieszkania w tych kamienicach są własnością miasta. Część z nich przeznaczona jest na cele socjalne i przydzielana jest osobom przenoszonym z innych miejsc. W tym obszarze nie ma wspólnot mieszkaniowych, co oznacza, że cała odpowiedzialność za ewentualne prace remontowe spoczywa na barkach ZBiLK.

Niedawno podjęto próbę przetargu na dokumentację projektowo-kosztorysową remontu kamienic przy Kolumba. Niestety, postępowanie zostało unieważnione z powodu zbyt wysokich ofert zgłoszonych przez firmy. ZBiLK planował wydać maksymalnie 275 tys. zł na ten cel, podczas gdy minimalne koszty wyniosłyby 453 tys. zł.

Jeśli dojdzie do sprzedaży mieszkań i utworzenia wspólnot mieszkaniowych, to one właśnie będą decydowały o zakresie i tempie prac remontowych. Tomasz Klek podkreśla jednak, że koszty takiego remontu również będą ponoszone przez wspólnotę mieszkaniową.