Prawna bitwa o naturalne światło w Szczecinie z deweloperem Modehpolmo
W Szczecinie, na ulicy Szymanowskiego, jedno z mieszkań grozi utratą dostępu do światła dziennej nawet na 3 godziny dziennie. Przyczyną jest nowy projekt budynku mieszkalnego, który deweloper Modehpolmo planuje postawić. Decyzję o budowie wystawił magistrat miasta, mimo protestów lokalnych mieszkańców, co oznacza, że cała sprawa została przeniesiona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Zastępca prezydenta Szczecina, Łukasz Kadłubowski, przyznał, że obecnie miasto nie ma możliwości wprowadzenia żadnych zmian w tej sprawie.
Deweloper Modehpolmo nie wszedł w dialog z Komisją ds. Budownictwa, Mieszkalnictwa podczas narady dotyczącej ich najnowszej inwestycji na ul. Szymanowskiego. Natomiast pojawili się liczni mieszkańcy ulic Szymanowskiego i Herbowej, którzy od dawna są przeciwni budowie nowego bloku mieszkalnego.
Na spotkaniu pojawił się również architekt Ireneusz Lech, który kiedyś zaproponował plan dla innego inwestora zainteresowanego zakupem działki nieopodal magistratu. Wskazał on kilka wymagań dotyczących lokalnego planu, które powinny być spełnione. Jednym z nich jest zapewnienie co najmniej 50% ekopozytywnej powierzchni na terenie inwestycji. Jak pokazała analiza, istniejąca zabudowa już przekracza ten pułap. Zdaniem architekta, nowa inwestycja w tym miejscu powinna najpierw wymagać wprowadzenia zmian w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego.
Zgodnie z interpretacją dyrektora Wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta Szczecina, minimalny udział powierzchni ekopozytywnej dotyczy terenu, ale… działek inwestycyjnych. Więc, mimo że obecnie powierzchnia zieleni jest mniejsza niż 50%, pozwolenie na budowę nowego bloku mieszkalnego zostało wydane.
Według radnego miejskiego Marka Duklanowskiego, urzędnicy próbują bronić swoje stanowisko, interpretując przepisy na swoją korzyść. Twierdzi on, że jeśli uchwałodawca chciałby, aby ekopozytywna powierzchnia była liczona dla działki budowlanej, to tak by napisał. Z tą interpretacją trudno się nie zgodzić.
Wersję urzędników kwestionuje również radny Przemysław Słowik, wskazując na obniżenie standardów warunków mieszkaniowych, które wynika z bliskości nowego budynku do istniejącego. Zdaniem Łukasza Kadłubowskiego, ciężko było użyć tego argumentu przy odmowie wydania pozwolenia na budowę.
Wielkim problemem jest również interpretacja przepisów dotyczących parkingu podziemnego jako kondygnacji, co wpłynęło na spełnienie zapisów dotyczących intensywności zabudowy. To zdaniem radnego miejskiego Andrzeja Radziwinowicza, jest sposóbem na obchodzenie przepisów budowlanych.
Zastępca prezydenta miasta, Łukasz Kadłubowski, przyznał że urząd miasta oraz rady osiedli powinny zapobiegać takim sytuacjom. Wynika to z analiz, które pokazują wiele działek, szczególnie w Śródmieściu, gdzie mogą pojawić się podobne problemy.
Radny Andrzej Radziwinowicz złożył wniosek do prezydenta miasta o audyt wszystkich działek, których granice są ustalone według obrysów budynku. Chciałby informować mieszkańców poprzez aktywne rady osiedla o potencjalnych zagrożeniach związanych z nowymi inwestycjami.