Atak na radnych w Szczecinie – policja prowadzi śledztwo
W centrum Szczecina, w czwartkowy wieczór doszło do incydentu z udziałem dwóch radnych partii Prawo i Sprawiedliwość, którzy zostali zaatakowani po tym, jak zainterweniowali wobec mężczyzny niszczącego plakat wyborczy. Sprawę bada teraz szczecińska policja.
Anna Gembala, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie, informowała portal Onet o podjętych działaniach: „Prowadzimy czynności mające na celu wyjaśnienie okoliczności związanych z incydentem, zarówno jeśli chodzi o zniszczenie plakatu, jak i naruszenie nietykalności osobistej jednego z mężczyzn. Na obecnym etapie śledztwa nie możemy jednak przedstawiać szczegółów odnośnie tego zdarzenia. Nasze działania w tej sprawie są nadal w toku”.
Według relacji poszkodowanych polityków, agresorem był młody człowiek, który później okazał się być studentem. Wyrażał on jawnie i wulgarnie swoją niechęć do partii rządzącej. Po zwróceniu mu uwagi na niszczenie plakatu wyborczego, mężczyzna jeszcze bardziej zdenerwował się i zaczął agresywnie zachowywać.
Przez blisko 20 minut trwał pojedynek słowny, a momentami i fizyczny, między agresorem a przewodniczącym klubu PiS. Jak relacjonuje jeden z radnych, napastnik „próbował napadać na nas, a potem uciekać z miejsca zdarzenia”.
„Na szczęście nie odniosłem żadnych poważniejszych obrażeń, poza kilkoma siniakami. Straciłem jednak okulary, które napastnik zniszczył. Zwrócił mi za nie 600 złotych na miejscu, w obecności policjantów” – opowiada poszkodowany radny. Dodaje również, że taka agresja jest nieakceptowalna: „Nie wolno tolerować takich zachowań, bez względu na to, skąd one pochodzą. To jest coś, co powinno być zdecydowanie piętnowane. Możemy się spierać słowami, ale ataki fizyczne są absolutnie nie do przyjęcia”.